Ten błąd podczas głoszenia ewangelii popełnia wielu chrześcijan. Zobacz, o co chodzi

Ten błąd podczas głoszenia ewangelii popełnia wielu chrześcijan. Zobacz, o co chodzi

środa, 30 marzec 2016 13:12
Ten błąd podczas głoszenia ewangelii popełnia wielu chrześcijan. Zobacz, o co chodzi fot. Pixabay.com

Pasja przekazywania Bożej prawdy jest cechą każdego chrześcijanina narodzonego na nowo.

Niektórzy wierzący nie przejmują się niezręcznością i nie wahają się nawet przez chwilę, by zacząć mówić o Jezusie podczas rozmowy. Inni są mniej śmiali, ale tak samo pragną promieniować Chrystusem w swoich relacjach i głosić ewangelię wtedy, gdy czują prowadzenie, nawet jeśli jest to niewygodne,

Niezależnie od cech osobowościowych, Duch Święty dał nam w naszej nowej naturze pasję, by tchnąć żywą prawdę o Jezusie w "martwe kości" naszych zgubionych przyjaciół (Ez. 37).

Ale czy to dobre pragnienie może wydostawać się przez ciało w niezbyt dobry sposób? Czy nasza postawa, ton i podejście do dzielenia się ewangelią mogą działać przeciw ewangelii? Czy różne tryby "mówienia prawdy" mogą stworzyć niepotrzebną urazę w sercach naszych słuchaczy?

Tak, ewangelia jest obraźliwa. Ale pytanie brzmi: "czy przypadkiem nie komunikujemy jej w taki sposób, że to my, a nie ewangelia, jesteśmy odpowiedzialni za urazę niewierzących?".

Tak. To możliwe. I niestety wielu z nas tak robi.

Jestem pewien, że natychmiast przychodzi ci na myśl jakiś gorliwy mówiący prawdę przyjaciel, który zdaje się w ogóle nie zdawać sprawy z tego, jak jest arogancki, gdy "dzieli się ewangelią". Mi przychodzi. Myślę o sobie z 2011 roku.

Byłem ambitnym, ale niekochającym, mówiącym prawdę cymbałem przez kilka lat po moim nawróceniu. Prawda przechylała szalę, podczas gdy miłość i mądrość unosiły się gdzieś daleko od mojego serca.

Na szczęście, Duch Święty przemówił do mojego serca i pokazał mi mój grzech. Pokazał, że moją motywacją w mojej prawdzie nie była tylko miłość do Jezusa i innych, ale również pyszne pragnienia, by mieć rację i sprawiać, by inni wiedzieli, że się mylą.

Celem ostatecznym mojego ewangelizowania (antyewangelizowania) było puszenie się mojego ego, a nie chwała Boża i dobro innych. I dlatego sądzę, że ogłaszanie przeze mnie prawdy często działało wbrew Duchowi Świętemu. Oczy nie były otwierane, a serca nie były zmiękczane przez prawdę ewangelii, którą się dzieliłem. Zamiast tego oczy były zaciemniane, a serca zatwardzane. Zgadza się, że ewangelia sama w sobie może być "wonią ku śmierci" i mieć efekt zatwardzający na serca tych, którzy nadal ją odrzucają (2 Kor. 2,15-16). Ale nie mogę powiedzieć, by moje sarkastyczne i niepotrzebnie surowe zachowanie nie odgrywało w tym procesie żadnej roli.

Wierzący, to ważne, byśmy mówili prawdę, ale sposób, w jaki ją mówimy, jest równie istotny. Miłość do Boga i innych musi okrywać każde prawdziwe słowo, które wychodzi z naszych ust. Pragnienie, by ujrzeć Boga wywyższonego i by inni Go poznali, musi przepasać każdy wpis na Facebooku, każdy blog i e-mail, który piszemy.

Nie znaczy to też, że wszystkie prawdziwe słowa, które wypowiadamy, muszą być miękkie i delikatne. Jezus sam był nieraz ostry w swojej komunikacji. Ale zwróć uwagę, że jego święty gniew był niemal zawsze skierowany do ludzi "religijnych", których zepsuta postawa i postępowanie niewłaściwie reprezentowały miłosierną naturę Boga i wstrzymywały wiarę innych. Mówił twarde słowa do ludzi takich jak ja z 2011 roku.

Wobec krnąbrnych grzeszników Jezus był zawsze poważny, ale i uprzejmy. Wypełnił to, co o Nim napisano wiele wieków wcześniej:

"Nie będzie krzyczał ani wołał, ani nie wyda na zewnątrz swojego głosu. Trzciny nadłamanej nie dołamie ani knota gasnącego nie dogasi" (Iz. 42,2-3).

Zdarzało się, że apostoł Paweł komunikował się w sposób sarkastyczny. Ale czy kpił z niewierzących? Nie. On drwił z tych, którzy używali swojego wpływu w Kościele, by zaszkodzić wierze innych. Tych, którzy w swoich bezbożnych postawach i postępowaniu wstrzymywali miłość i jedność w Kościele. Z osób takich jak ja w 2011 roku.

Proszę, zbadaj swoje serce i intencje, które kierują tobą w mówieniu prawdy. Jeżeli jest w tym cokolwiek innego poza miłością do Boga i innych, to niech to odejdzie.

Proś Pana, by wykonał pracę w twoim sercu, żeby twoja pasja, by ogłaszać prawdę była posolona i zrównoważona przez miłość.

Autorem artykułu jest chrześcijański publicysta Matt Moore.

Zobacz także: Jeśli Bóg będzie cię sądził według 10 przykazań, trafisz do nieba czy piekła? Zobacz odpowiedzi (WIDEO)

Źródło: Christian Post

Napisz tu...
znakow zostalo.
or post as a guest
Loading comment... The comment will be refreshed after 00:00.

Skomentuj jako pierwszy.

Ostatnie komentarze

ale z was pokurwieni fanatycy, jan pawel drugi to pedofil i sluga szatana, morderca dzieciecych usmiechow, a autorowi jebie z dupy hujem nie mytym
@MBRozumiem, że twój wujek powstał z grobu po trzech dniach i teraz musisz oddać cały spadek . Ludzie powinni być więc pochowani z telefonem komórkowym, żeby ...
"Przeciwko starszemu skargi nie przyjmuj, chyba że jest ona oparta na zeznaniu dwu lub trzech świadków"
To, że ktoś jest oskarżony jeszcze nie oznacza, że jest ...
@ortodox Tak jest gdy szuka się autorytetu u ludzi, bo ten od Boga nie wystarcza...
A co na to prorok Ryszard Krzywy?
@JoannaZnajdź kochanka. Z twego już nic nie będzie 
@TemperamentnaZnajdź kochanka. Od niego sexu już nie będzie. 

tuwszystkiekomentarze1

Please publish modules in offcanvas position.